Teraz leżała w łóżku myśląc o czasach, kiedy go poznała, kiedy się w nim zakochała i kiedy zaczęła z nim chodzić. Leżała tak i nie wiedząc kiedy, zasnęła.
Idę przez las, gdy nagle wchodzę na piękną i wielką łąkę. Nie rozumiem, gdzie jestem, ale wiem jedno- coś mi tu nie pasuje. Znam okolice Domu Anubisa jak własną kieszeń i nie potrafię uwierzyć w to, że jest tutaj taka łąka.
-Nino.-mówi ktoś. Jak na komendę odwracam się. Na ławce, która wzięła się nie wiadomo skąd siedzi Sara.
-Saro, co ty tu robisz?-pytam i siadam obok niej.-Przecież... ty... n-nie żyjesz...-jąkam się.
-Wybrana, muszę przekazać Ci ważną wiadomość.-mówi i łapie mnie za rękę.-Słuchaj mnie uważnie.
Tam gdzie wielu leżeć może,
Kilkoro najważniejszych bardziej w głąb wejść może,
Potrzebni Ci będą wszyscy przyjaciele,
Lecz dwoje z nich odejdzie w najmniej spodziewanym momencie,
Pojawią się nowi i szybko zaaklimatyzują,
A jeden z nich- Potomkiem Anubisa zwany- będzie musiał wybrać
między złymi, a dobrymi zamiarami,
Zaufać mu możecie, pomoże wam w biedzie.
Kilkoro najważniejszych bardziej w głąb wejść może,
Potrzebni Ci będą wszyscy przyjaciele,
Lecz dwoje z nich odejdzie w najmniej spodziewanym momencie,
Pojawią się nowi i szybko zaaklimatyzują,
A jeden z nich- Potomkiem Anubisa zwany- będzie musiał wybrać
między złymi, a dobrymi zamiarami,
Zaufać mu możecie, pomoże wam w biedzie.
-C-co to znaczy?-pytam i łapię Sarę jeszcze mocniej za rękę.-Wytłumacz mi to, proszę Cię!
-Nie mogę, ale przyjaciele Ci pomogą. Musisz wiedzieć, że w głębi miejsca z wiadomości pewne osoby będą musiały zmierzyć się ze swoimi największymi lękami. Jeśli przejdą, na końcu drogi znajdą element Laski Anubisa.
-Ale skąd mogę wiedzieć, kto może wejść do tego całego miejsca?
-Ale skąd mogę wiedzieć, kto może wejść do tego całego miejsca?
-Osoba, która zgadnie jakąś część wiadomości, dostanie medalion, ale nigdy nie wiadomo, czy ma on należeć do tej osoby. W tym najważniejszym dniu wszystko się wyjaśni.
-A kiedy nastąpi ten dzień, Saro?
-W noc poprzedzającą ten dzień przyśnię Ci się. Lecz musisz wiedzieć, że nigdy nie wiadomo, kiedy ten dzień tak naprawdę nastąpi. Mój czas się kończy, Wybrana. Do zobaczenia.-mówi i wstaje. Ja również i przytulam ją.
-Dziękuję, za wszystkie informacje, Saro. Tęsknię za tobą...
Sara chce coś powiedzieć, ale nagle rozpływa się, a ja błądzę dalej po pięknej łące w nadziei, że może znajdę znajomy Dom Anubisa...
Godzina 07:00. Dziewczyna usłyszała melodię swojej ulubionej piosenki, otworzyła oczy i w myślach powiedziała sobie treść wiadomości Sary oraz inne ważne informacje.
-A kiedy nastąpi ten dzień, Saro?
-W noc poprzedzającą ten dzień przyśnię Ci się. Lecz musisz wiedzieć, że nigdy nie wiadomo, kiedy ten dzień tak naprawdę nastąpi. Mój czas się kończy, Wybrana. Do zobaczenia.-mówi i wstaje. Ja również i przytulam ją.
-Dziękuję, za wszystkie informacje, Saro. Tęsknię za tobą...
Sara chce coś powiedzieć, ale nagle rozpływa się, a ja błądzę dalej po pięknej łące w nadziei, że może znajdę znajomy Dom Anubisa...
Godzina 07:00. Dziewczyna usłyszała melodię swojej ulubionej piosenki, otworzyła oczy i w myślach powiedziała sobie treść wiadomości Sary oraz inne ważne informacje.
-Nino, pobudka!-krzyknęła Amber i usiadła na łóżku przyjaciółki.- Spałaś dzisiaj bardzo spokojnie. To co Ci się śniło?
-Sara.-mówiąc to dziewczyna uśmiechnęła się promiennie,
-Jak to śniła Ci się Sara?-powiedziała Amber równo z Patricią, która weszła do pokoju ubrana w mundurek.
-Ja.. s-sama nie wiem... No, po prostu, przyśniła mi się...
-Ale o czym mówiła?
-Sara.-mówiąc to dziewczyna uśmiechnęła się promiennie,
-Jak to śniła Ci się Sara?-powiedziała Amber równo z Patricią, która weszła do pokoju ubrana w mundurek.
-Ja.. s-sama nie wiem... No, po prostu, przyśniła mi się...
-Ale o czym mówiła?
-Cóż... mamy zagadkę do rozwiązania...
-Jej!-pisnęła Amber.- Sibuna w akcji!
-Trzeba zwołać zebranie, ale tym razem potrzebni nam są wszyscy mieszkańcy Domu.
-Jej!-pisnęła Amber.- Sibuna w akcji!
-Trzeba zwołać zebranie, ale tym razem potrzebni nam są wszyscy mieszkańcy Domu.
-Jak to?-spytała Patricia.- Przecież doskonale wiesz, że nie powinniśmy narażać wszystkich. I tak wystarczająco dużo osób wie o Sibunie.
-Pat, ja też nie chciałabym narażać wszystkich, ale taka jest "przepowiednia".
-Ugh... mówi się trudno...
-Emmm.... Zaklepuję łazienkę!-wykrzyknęła Nina.
-Co?! Nie!-zaczęła się kłócić Amber, ale na niewiele się to zdało, ponieważ Wybrana wzięła szybko mundurek w rękę i wybiegła z pokoju.
-No świetnie...-mruknęła blondynka.
Wszyscy byli już na śniadaniu, gdy nagle ktoś wszedł do Anubisa.
-Pat, ja też nie chciałabym narażać wszystkich, ale taka jest "przepowiednia".
-Ugh... mówi się trudno...
-Emmm.... Zaklepuję łazienkę!-wykrzyknęła Nina.
-Co?! Nie!-zaczęła się kłócić Amber, ale na niewiele się to zdało, ponieważ Wybrana wzięła szybko mundurek w rękę i wybiegła z pokoju.
-No świetnie...-mruknęła blondynka.
Wszyscy byli już na śniadaniu, gdy nagle ktoś wszedł do Anubisa.
-Emmm, Trudy, kto to może być?-spytała Mara.
-Sama nie wiem, gwiazdko.-odpowiedziała zszokowana gospodyni.
-Dzień dobry.-do salonu weszły dwie dziewczyny. Jedna z nich była ubrana w skórzaną kurtkę, czarną bokserkę, ciemne dżinsy i tego samego koloru co bokserka conversy, a druga w kremową sukienkę i takiego samego koloru baleriny. Obie miały kruczoczarne włosy, ale dziewczyna w sukience miała je dłuższe.
-K-Kate? Maggie?-powiedziały równo zdziwione Patricia i Joy.
-Patricia?! Joy?!-wykrzyknęły dziewczyny.
-O Mój Boże, Kate, jak ja Cię dawno nie widziałam!-powiedziała Patricia.
-Patricia, tak bardzo tęskniłam!-krzyknęła uradowana Kate i przytuliła starą przyjaciółkę.
-Skąd wy się tu wzięłyście?-spytała zszokowana Joy.
-No, cóż... od dawna starałyśmy się o miejsce w tej szkole, a tu proszę- wczoraj zadzwonili do nas i powiedzieli, że się dostałyśmy. Ja będę mieszkała tutaj, a Maggie w Domu Izydy.
-To świetnie!-pisnęła Amber.-Tylko, że my was nie znamy...
-Ah, no tak! Ja jestem Kate Blest, a to moja młodsza siostra Maggie.
-Już nie przesadzaj, to tylko rok!-oburzyła się Maggie.-A wy to...?
-Oh, no tak! Ja jestem Amber.-powiedziała blondynka i ręką pokazywała wszystkich.- Alfie, Jerome, Eddie, Fabian, Mara, Nina no i ja. A Joy i Patricię już poznałaś.
-Emmm, tak, dzięki.
-Ah! To Trudy, nasza opiekunka, a Victor... jest w swoim gabinecie.
-Witajcie gwiazdki.-zaczęła wesoło Trudy.- Jestem Trudy Rehmann, opiekunka tego Domu. Ale... skąd wy się tu wzięłyście? Przecież Dom Anubisa jest pełen i...
-No, nie zupełnie...-zaczęła niepewnie Joy. Nagle wszystkie oczy zwróciły się na nią.
-Co masz na myśli?-spytała Patricia.
-Bo... Ja i Jerome jedziemy do jego taty. Pan Clarke zachorował i chcemy się nim zaopiekować.
No tak!-pomyślała Nina i powtórzyła wers przepowiedni.- Lecz dwoje z nich odejdzie w najmniej spodziewanym momencie, pojawią się nowi i szybko zaaklimatyzują. Chodzi o Katie! Ale gdzie druga os... Nagle drzwi Domu Anubisa ponownie się otworzyły.
-Kogo znowu licho niesie?-warknęła pod nosem Patricia. Do salonu wszedł przystojny chłopak, a Nina i Eddie momentalnie poczuli się inaczej. Eddie'mu coś nie pasowało. Podszedł do swojej dziewczyny i spojrzał na nią niepewnie. Ona zrozumiała momentalnie- coś jest nie tak.
-A ty to kto?-powiedziała oschle Williamson i spojrzała oskarżycielsko na chłopaka.
-Jestem Jake White.-przedstawił się chłopak.
-Ta, super.- odrzekła wkurzona Patricia i gdy zobaczyła swoją przyjaciółkę idącą do pokoju krzyknęła: - Joy, a ty gdzie?! Jeszcze nie skończyłyśmy!
-Może ty nie skończyłaś, ale ja tak!-odkrzyknęła dziewczyna i zniknęła w pokoju.
-Idę z nią pogadać.- powiedziała, ale nagle poczuła kogoś rękę na swoim ramieniu. Spojrzała na osobę i ujrzała Ninę. Usłyszała tylko szept przyjaciółki "Zebranie u nas.", po czym odeszła razem z Eddie'm do swojego pokoju.
- O co chodzi? - rzucił któryś z chłopaków, chyba Alfie.
-Śniła mi się Sara.
-Jak?!- zdziwił się Eddie.
-No, wiesz, normalnie. Dziewczyna miała sen, w którym przyszła stara pani, która- tak na marginesie- nie żyje, pogadały sobie jak za dawnych czasów, później się pożegnały, jedna poszła w drugą stronę, druga w drugą i BUM! Koniec bajki i snu. The End.-powiedziała rozdrażniona Patricia.
-Emm... tak, dzięki Patricio. A teraz może jak to było, ale bardziej ogólnie...?- odparła Nina.- Najpierw przyśniła mi się łąka... -zaczęła opowiadać Nina, a wszyscy uważnie jej słuchali. Po chwili dziewczyna skończyła mówić.
-Noo... -zaczął Eddie.- Wygląda na to, że mamy nową zagadkę do rozwiązania... Ale mam jakieś dziwne przeczucie. Wiąże się to z tym nowym...
- A ja chyba wiem kim on jest.- powiedziała cicho Mara, ale wszyscy i tak ją usłyszeli.
-Kim? -spytała Amber.
-Tym całym Potomkiem Anubisa ze snu Niny. W końcu...- nie dokończyła, ponieważ w ręku dziewczyny pojawił się medalion ze snu Wybranej.
-Medalion! Maro, brawo!- odparła Amber. -To jest pierwszy. Ile jeszcze?
-Tego nie wiadomo...- powiedziała niepewnie Martin.
-Sama nie wiem, gwiazdko.-odpowiedziała zszokowana gospodyni.
-Dzień dobry.-do salonu weszły dwie dziewczyny. Jedna z nich była ubrana w skórzaną kurtkę, czarną bokserkę, ciemne dżinsy i tego samego koloru co bokserka conversy, a druga w kremową sukienkę i takiego samego koloru baleriny. Obie miały kruczoczarne włosy, ale dziewczyna w sukience miała je dłuższe.
-K-Kate? Maggie?-powiedziały równo zdziwione Patricia i Joy.
-Patricia?! Joy?!-wykrzyknęły dziewczyny.
-O Mój Boże, Kate, jak ja Cię dawno nie widziałam!-powiedziała Patricia.
-Patricia, tak bardzo tęskniłam!-krzyknęła uradowana Kate i przytuliła starą przyjaciółkę.
-Skąd wy się tu wzięłyście?-spytała zszokowana Joy.
-No, cóż... od dawna starałyśmy się o miejsce w tej szkole, a tu proszę- wczoraj zadzwonili do nas i powiedzieli, że się dostałyśmy. Ja będę mieszkała tutaj, a Maggie w Domu Izydy.
-To świetnie!-pisnęła Amber.-Tylko, że my was nie znamy...
-Ah, no tak! Ja jestem Kate Blest, a to moja młodsza siostra Maggie.
-Już nie przesadzaj, to tylko rok!-oburzyła się Maggie.-A wy to...?
-Oh, no tak! Ja jestem Amber.-powiedziała blondynka i ręką pokazywała wszystkich.- Alfie, Jerome, Eddie, Fabian, Mara, Nina no i ja. A Joy i Patricię już poznałaś.
-Emmm, tak, dzięki.
-Ah! To Trudy, nasza opiekunka, a Victor... jest w swoim gabinecie.
-Witajcie gwiazdki.-zaczęła wesoło Trudy.- Jestem Trudy Rehmann, opiekunka tego Domu. Ale... skąd wy się tu wzięłyście? Przecież Dom Anubisa jest pełen i...
-No, nie zupełnie...-zaczęła niepewnie Joy. Nagle wszystkie oczy zwróciły się na nią.
-Co masz na myśli?-spytała Patricia.
-Bo... Ja i Jerome jedziemy do jego taty. Pan Clarke zachorował i chcemy się nim zaopiekować.
No tak!-pomyślała Nina i powtórzyła wers przepowiedni.- Lecz dwoje z nich odejdzie w najmniej spodziewanym momencie, pojawią się nowi i szybko zaaklimatyzują. Chodzi o Katie! Ale gdzie druga os... Nagle drzwi Domu Anubisa ponownie się otworzyły.
-Kogo znowu licho niesie?-warknęła pod nosem Patricia. Do salonu wszedł przystojny chłopak, a Nina i Eddie momentalnie poczuli się inaczej. Eddie'mu coś nie pasowało. Podszedł do swojej dziewczyny i spojrzał na nią niepewnie. Ona zrozumiała momentalnie- coś jest nie tak.
-A ty to kto?-powiedziała oschle Williamson i spojrzała oskarżycielsko na chłopaka.
-Jestem Jake White.-przedstawił się chłopak.
-Ta, super.- odrzekła wkurzona Patricia i gdy zobaczyła swoją przyjaciółkę idącą do pokoju krzyknęła: - Joy, a ty gdzie?! Jeszcze nie skończyłyśmy!
-Może ty nie skończyłaś, ale ja tak!-odkrzyknęła dziewczyna i zniknęła w pokoju.
-Idę z nią pogadać.- powiedziała, ale nagle poczuła kogoś rękę na swoim ramieniu. Spojrzała na osobę i ujrzała Ninę. Usłyszała tylko szept przyjaciółki "Zebranie u nas.", po czym odeszła razem z Eddie'm do swojego pokoju.
- O co chodzi? - rzucił któryś z chłopaków, chyba Alfie.
-Śniła mi się Sara.
-Jak?!- zdziwił się Eddie.
-No, wiesz, normalnie. Dziewczyna miała sen, w którym przyszła stara pani, która- tak na marginesie- nie żyje, pogadały sobie jak za dawnych czasów, później się pożegnały, jedna poszła w drugą stronę, druga w drugą i BUM! Koniec bajki i snu. The End.-powiedziała rozdrażniona Patricia.
-Emm... tak, dzięki Patricio. A teraz może jak to było, ale bardziej ogólnie...?- odparła Nina.- Najpierw przyśniła mi się łąka... -zaczęła opowiadać Nina, a wszyscy uważnie jej słuchali. Po chwili dziewczyna skończyła mówić.
-Noo... -zaczął Eddie.- Wygląda na to, że mamy nową zagadkę do rozwiązania... Ale mam jakieś dziwne przeczucie. Wiąże się to z tym nowym...
- A ja chyba wiem kim on jest.- powiedziała cicho Mara, ale wszyscy i tak ją usłyszeli.
-Kim? -spytała Amber.
-Tym całym Potomkiem Anubisa ze snu Niny. W końcu...- nie dokończyła, ponieważ w ręku dziewczyny pojawił się medalion ze snu Wybranej.
-Medalion! Maro, brawo!- odparła Amber. -To jest pierwszy. Ile jeszcze?
-Tego nie wiadomo...- powiedziała niepewnie Martin.
~*~*~*~*~*~*~*~*~
Wzięłam się za siebie i o to jest! Chociaż zajęło mi to w miarę dużo czasu, to mam nadzieję, że wam się podoba.
Rozdział oczywiście dla mojej kochanej joylitte, która suszyła mi głowę tym rozdziałem. Mam nadzieję, że Ci się podoba, kicia! xx
Rozdział pisany podczas słuchania wszystkich płyt One Direction. Chłopacy dają mi niezłego kopa! ;)
Co mogę wam więcej napisać... No tak- szczęśliwych Walentynek! Oby były pełne miłości ;D
Jak będziecie je spędzać? Bo ja z moim Liam'em (z One Direction oczywiście ^^), a joylitte z Brad'em :D
Jeśli będą jakieś błędy- piszcie. No i zapraszam do zakładmki "SPAM"! :)
Wzięłam się za siebie i o to jest! Chociaż zajęło mi to w miarę dużo czasu, to mam nadzieję, że wam się podoba.
Rozdział oczywiście dla mojej kochanej joylitte, która suszyła mi głowę tym rozdziałem. Mam nadzieję, że Ci się podoba, kicia! xx
Rozdział pisany podczas słuchania wszystkich płyt One Direction. Chłopacy dają mi niezłego kopa! ;)
Co mogę wam więcej napisać... No tak- szczęśliwych Walentynek! Oby były pełne miłości ;D
Jak będziecie je spędzać? Bo ja z moim Liam'em (z One Direction oczywiście ^^), a joylitte z Brad'em :D
Jeśli będą jakieś błędy- piszcie. No i zapraszam do zakładmki "SPAM"! :)
xoxo,
Lost in dreams