Nowi bohaterowie pojawią się wkrótce, ale nie mogę wam powiedzieć jakiego dnia dokładnie, ponieważ ja sama nie wiem, kiedy dodam kolejny rozdział.
Miłego czytania!
~*~*~*~*~*~*~
Wiesz jak to jest czuć się niepotrzebnym, zapomnianym? Ta dziewczyna to wie. Jej chłopak od tygodnia spędza dużo czasu z inną dziewczyną, a ona myśli, że ją zdradza. Jest w wielkim błędzie. Ale kto powie, że ona się myli, skoro wszyscy myślą, iż ona się tym nie przejmuje? Nawet jej przyjaciółka tego nie zauważa...
Jednak tego dnia było inaczej. Gdy po kolacji Eddie zaproponował K.T. spacer, a ona się zgodziła, Patricia nie wytrzymała. Pobiegła do pokoju, a tuż za nią wszystkie dziewczyny. Jerome postanowił porozmawiać z Miller'em. W końcu Trixie jest jego przyjaciółką.
-Co za dupek!-mówiła Patricia przez łzy-Jeśli nie chce ze mną być, to może mi to powiedzieć!
Wiesz jak to jest czuć się niepotrzebnym, zapomnianym? Ta dziewczyna to wie. Jej chłopak od tygodnia spędza dużo czasu z inną dziewczyną, a ona myśli, że ją zdradza. Jest w wielkim błędzie. Ale kto powie, że ona się myli, skoro wszyscy myślą, iż ona się tym nie przejmuje? Nawet jej przyjaciółka tego nie zauważa...
Jednak tego dnia było inaczej. Gdy po kolacji Eddie zaproponował K.T. spacer, a ona się zgodziła, Patricia nie wytrzymała. Pobiegła do pokoju, a tuż za nią wszystkie dziewczyny. Jerome postanowił porozmawiać z Miller'em. W końcu Trixie jest jego przyjaciółką.
-Co za dupek!-mówiła Patricia przez łzy-Jeśli nie chce ze mną być, to może mi to powiedzieć!
-Hej-pocieszała ją Joy załamana stanem przyjaciółki-Masz nas. Nie przejmuj się nim. Zresztą! Jerome jest prawie jak twój brat. Pogadam z nim. Wszystko się wyjaśni, obiecuję!-Mercer wyszła z pokoju.
Po pięciu minutach wróciła uśmiechnięta.
-Otóż-zaczęła-Jerome sam o tym pomyślał. Był zdziwiony twoim zachowaniem! Wszystko powinno się wyjaśnić. Już my się tym zajmiemy!-puściła przyjaciółce oczko i ją przytuliła.
-Dziękuję-wyszeptała Williamson i wtuliła się w przyjaciółkę.
-Nie ma za co, jesteśmy jak siostry! Zresztą...-spojrzała się na dziewczyny i się uśmiechnęła- wszystkie nimi jesteśmy!
Wtedy Williamson czuła się szczęśliwa i wiedziała, że jest dla kogoś ważna. Do pewnego momentu...
-Hejka!- do pokoju weszła uśmiechnięta Rush- Co wy tak tu siedzicie? Stało się coś?!
-Tak!-wrzasnęła Patricia- Ty się stałaś!
-O co ci chodzi?-K.T była w szoku. Nie wiedziała o co chodzi Patricii.
-O co mi chodzi? O co tobie chodzi! Od tygodnia chodzisz gdzieś z Eddie'em, ucze...-dziewczyna nie dokończyła, bo do pokoju wparował Jerome.
-Sorki, że przeszkadzam-spojrzał gniewnie na K.T.-Ale wszystko już wyjaśnione, Trixie! Idź pogadać z Eddie'em!
Wtedy Williamson czuła się szczęśliwa i wiedziała, że jest dla kogoś ważna. Do pewnego momentu...
-Hejka!- do pokoju weszła uśmiechnięta Rush- Co wy tak tu siedzicie? Stało się coś?!
-Tak!-wrzasnęła Patricia- Ty się stałaś!
-O co ci chodzi?-K.T była w szoku. Nie wiedziała o co chodzi Patricii.
-O co mi chodzi? O co tobie chodzi! Od tygodnia chodzisz gdzieś z Eddie'em, ucze...-dziewczyna nie dokończyła, bo do pokoju wparował Jerome.
-Sorki, że przeszkadzam-spojrzał gniewnie na K.T.-Ale wszystko już wyjaśnione, Trixie! Idź pogadać z Eddie'em!
Patricia bała się rozmowy z Eddie'em. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać. Zapukała do drzwi, a gdy usłyszała "Proszę!", weszła do pokoju. Byli w nim Eddie i Fabian.
-To ja się zmywam-powiedział szybko ten drugi. Był już przy drzwiach, ale się cofnął.-Mara jest u siebie?
-Nie, jest u mnie, bo...-już chciała powiedzieć "bo mnie pocieszała", ale się powstrzymała. Pokazałaby w ten sposób, że jest słaba. Szybko dokończyła swoją wypowiedź:-chciała coś od Amber.
-Aha...?-odpowiedział zdziwiony Fabian.-To ja idę.-dodał i się oddalił.
W pokoju zostali tylko Patricia i Eddie. Dziewczyna nie wiedziała od czego zacząć rozmowę, więc usiadła na łóżku Rutter'a i patrzyła się na swoje ręce w nadziei, że to Miller zacznie rozmowę. Chłopak podszedł do niej i usiadł na łóżku.
-O co chodzi?- spytał ze zmartwioną miną obejmując ją ramieniem. Patricia szybko wstała, stanęła przed Eddie'em z założonymi rękami i prawie krzyknęła:
-O co mi chodzi?! To ty wychodzisz z K.T cały czas i to z nią rozmawiasz! Teraz to ona jest twoją dziewczyną?!- wyrzuciła z siebie, a potem zaczerpnęła dużo powietrza. Eddie parsknął śmiechem.
-Gaduło, jesteś zazdrosna?
-Ja. Nigdy. Nie. Jestem. Zazdrosna!-powiedziała patrząc na niego spod przymrużonych powiek.
-A ja jestem Elżbieta II.-wymsknęło się Miller'owi, a za drzwiami usłyszeli chichot oraz kogoś, kto szeptał "Alfie, cicho, na pewno nas usłyszą!". Spojrzeli się na siebie i już wiedzieli, kto to wyszeptał:
-Amber.-powiedzieli bezgłośnie i cicho podeszli do drzwi. Słyszeli, jak ktoś szepce "Alfie, to przez ciebie! Teraz na pewno nas słyszeli!". W jednym momencie Ozyrion pociągnął drzwi i do pokoju wpadła reszta mieszkańców Anubisa.
-Co wy wyprawiacie?!-wykrzyknęła Patricia.
-My... tylko...-jąkał się Alfie.
-Szukamy mojego kolczyka!-powiedziała szybko Amber.
-Kolczyka...?-powtórzyła Williamson.-Wiesz Amber, wydaje mi się, że wiem gdzie jest twój kolczyk...
-Tak? Gdzie?!
-W uchu! A teraz skończcie podsłuchiwać! Nie macie nic lepszego do robienia?!-odpowiedziała dziewczyna Miller'a.
-W zasadzie, to...-zaczął Lewis.
-To było pytanie retoryczne, matole...-powiedziała znudzona Patricia.
-Oh... To pa!-krzyknął chłopak i wziął Amber za rękę i zaczął uciekać. Szybko stanął, spojrzał na rękę, którą trzymał, a później na dziewczynę. Gdy zobaczył, że trzyma osłupiałą Millington, szybko puścił jej rękę, bąknął "Sorry", podbiegł do Willow i z nią wybiegł z domu Anubisa.
-T-to... było-jąkała się Amber-dziwne...
-Trochę...-przytaknęła Nina.
-Koniec zebrania!- powiedział teraz Eddie i wszyscy oprócz niego i Williamson poszli do salonu.
-To... powiesz mi o co chodzi?- spytała już spokojnie Williamson.
-Cóż... to długa historia.
-Mam czas.
-Jak wiesz, moja mama wychowywała mnie w Stanach...-zaczął Miller niepewnie, a kiedy zobaczył, że Patricia przytaknęła, kontynuował.-Wszystko było fajnie. Myślałem, że to naprawdę ona. No wiesz, na zdjęciach wyglądała jak "ona". Do pewnego czasu myślałem, że to naprawdę moja mama. Ale niedawno Sweet powiedział mi, że kiedy byłem mały, moja mama miała wypadek samochodowy i zmarła na miejscu. Od tego czasu wychowywała mnie siostra mamy- Jane. Były od siebie o rok starsze i strasznie podobne. Nic dziwnego, że nie skapnąłem się, że to nie mama. A kiedy ojciec powiedział mi prawdę, wnerwiłem się, wyszedłem z jego gabinetu i natknąłem się na K.T, która wszystko słyszała. Od tamtego czasu pomagała mi się ze wszystkim uporać. Przyrzekam, nie miałem pojęcia, że byłaś zazdrosna.
-Eddie, ja... j-ja przepraszam. Nie wiedziałam... Myślałam... Ugh...! Jestem żałosna.
-Nic się nie stało, sam bym się tak zachował. -powiedział Miller i dodał- To co, wszystko okej?
-Tak.-odpowiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się niepewnie. W odpowiedzi chłopak ją pocałował.
-To ja się zmywam-powiedział szybko ten drugi. Był już przy drzwiach, ale się cofnął.-Mara jest u siebie?
-Nie, jest u mnie, bo...-już chciała powiedzieć "bo mnie pocieszała", ale się powstrzymała. Pokazałaby w ten sposób, że jest słaba. Szybko dokończyła swoją wypowiedź:-chciała coś od Amber.
-Aha...?-odpowiedział zdziwiony Fabian.-To ja idę.-dodał i się oddalił.
W pokoju zostali tylko Patricia i Eddie. Dziewczyna nie wiedziała od czego zacząć rozmowę, więc usiadła na łóżku Rutter'a i patrzyła się na swoje ręce w nadziei, że to Miller zacznie rozmowę. Chłopak podszedł do niej i usiadł na łóżku.
-O co chodzi?- spytał ze zmartwioną miną obejmując ją ramieniem. Patricia szybko wstała, stanęła przed Eddie'em z założonymi rękami i prawie krzyknęła:
-O co mi chodzi?! To ty wychodzisz z K.T cały czas i to z nią rozmawiasz! Teraz to ona jest twoją dziewczyną?!- wyrzuciła z siebie, a potem zaczerpnęła dużo powietrza. Eddie parsknął śmiechem.
-Gaduło, jesteś zazdrosna?
-Ja. Nigdy. Nie. Jestem. Zazdrosna!-powiedziała patrząc na niego spod przymrużonych powiek.
-A ja jestem Elżbieta II.-wymsknęło się Miller'owi, a za drzwiami usłyszeli chichot oraz kogoś, kto szeptał "Alfie, cicho, na pewno nas usłyszą!". Spojrzeli się na siebie i już wiedzieli, kto to wyszeptał:
-Amber.-powiedzieli bezgłośnie i cicho podeszli do drzwi. Słyszeli, jak ktoś szepce "Alfie, to przez ciebie! Teraz na pewno nas słyszeli!". W jednym momencie Ozyrion pociągnął drzwi i do pokoju wpadła reszta mieszkańców Anubisa.
-Co wy wyprawiacie?!-wykrzyknęła Patricia.
-My... tylko...-jąkał się Alfie.
-Szukamy mojego kolczyka!-powiedziała szybko Amber.
-Kolczyka...?-powtórzyła Williamson.-Wiesz Amber, wydaje mi się, że wiem gdzie jest twój kolczyk...
-Tak? Gdzie?!
-W uchu! A teraz skończcie podsłuchiwać! Nie macie nic lepszego do robienia?!-odpowiedziała dziewczyna Miller'a.
-W zasadzie, to...-zaczął Lewis.
-To było pytanie retoryczne, matole...-powiedziała znudzona Patricia.
-Oh... To pa!-krzyknął chłopak i wziął Amber za rękę i zaczął uciekać. Szybko stanął, spojrzał na rękę, którą trzymał, a później na dziewczynę. Gdy zobaczył, że trzyma osłupiałą Millington, szybko puścił jej rękę, bąknął "Sorry", podbiegł do Willow i z nią wybiegł z domu Anubisa.
-T-to... było-jąkała się Amber-dziwne...
-Trochę...-przytaknęła Nina.
-Koniec zebrania!- powiedział teraz Eddie i wszyscy oprócz niego i Williamson poszli do salonu.
-To... powiesz mi o co chodzi?- spytała już spokojnie Williamson.
-Mam czas.
-Jak wiesz, moja mama wychowywała mnie w Stanach...-zaczął Miller niepewnie, a kiedy zobaczył, że Patricia przytaknęła, kontynuował.-Wszystko było fajnie. Myślałem, że to naprawdę ona. No wiesz, na zdjęciach wyglądała jak "ona". Do pewnego czasu myślałem, że to naprawdę moja mama. Ale niedawno Sweet powiedział mi, że kiedy byłem mały, moja mama miała wypadek samochodowy i zmarła na miejscu. Od tego czasu wychowywała mnie siostra mamy- Jane. Były od siebie o rok starsze i strasznie podobne. Nic dziwnego, że nie skapnąłem się, że to nie mama. A kiedy ojciec powiedział mi prawdę, wnerwiłem się, wyszedłem z jego gabinetu i natknąłem się na K.T, która wszystko słyszała. Od tamtego czasu pomagała mi się ze wszystkim uporać. Przyrzekam, nie miałem pojęcia, że byłaś zazdrosna.
-Eddie, ja... j-ja przepraszam. Nie wiedziałam... Myślałam... Ugh...! Jestem żałosna.
-Nic się nie stało, sam bym się tak zachował. -powiedział Miller i dodał- To co, wszystko okej?
-Tak.-odpowiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się niepewnie. W odpowiedzi chłopak ją pocałował.
~*~*~*~*~*~*~*~
Tsaaa, trochę musieliście czekać... Jutro zabieram się za drugą część siódmego rozdziału. Mam nadzieję, że jeśli na razie czekaliście, to poczekacie również i teraz ;D
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Za wszelkie błędy przepraszam :)
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Za wszelkie błędy przepraszam :)
xoxo,
Lost in dreams <3
Lost in dreams <3
Super ^^
OdpowiedzUsuńsuperowy <3
OdpowiedzUsuńSuper !!!! Czekam na next !!
OdpowiedzUsuńNie, spoko. 5 miesięcy to dla nas nic.
OdpowiedzUsuńNa początku : gif z Ari jest taki dgjkjghkljgfsdusyirsasdfghfdefvvffdd
Moja królowa.
No więc cóż mogę rzec? Wkurzona jestem, ze tak późno. Tak długo ci suszyłam głowę rozdziałem, a ty dowaliłaś takim krótkim?
Foch.
Duuuużo Peddie. Baaardzo dużo Peddie. I like it. I jeszcze wmieszałaś w to Amfie, omomomomomomom.
I widzę, że mój szablon świetnie wygląda. Oh, tak jest, to mój szablon na tym zacnym blogu, sama go 3 godziny robiłam :)
Ale playlista mi nie chce iść :c
Rzal.
No cóż kochana, czekam na kolejny byleby nie był za kolejne 5 miesięcy. Bo sie do Cb przejdę.
Rozdziała jest taki dfgkdfhfg
Biedny Eduś. Jak mogłaś ;;
Kocham Cię, Joylitte
xoxoxox
P.S. Dedykowałam rozdział for you ♥
Mmm! Nareszcie! Tyle czekałam :3 / Ola
OdpowiedzUsuńGenialny czekamy na next!
Zapraszamy na naszego bloga, jest już 2 rozdział!
http://warofhearts2013.blogspot.com/2014/01/rozdzia-2.html
PS Przepraszamy za spam jak coś :)
Zapraszam na ostatnią [20] część historii "Stracone marzenia".
OdpowiedzUsuńhttp://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2014/01/stracone-marzenia-szczesliwe.html
Liczę na opinię ^.^
Rozdział super
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie na rozdział 8 i-need-friend.blogspot.com